A tymczasem coś najwyraźniej robiono, ktoś kogoś mobilizował i gdzieś wysyłał, słychać było coraz pewniejsze siebie głosy, kalesony zaczęły powoli znikać, pojawiało się coraz więcej mundurów.
Dokładnie o tym jest książka. Coś, gdzieś obok czegoś, przed czymś innym, kiedyś.
Wyobraźcie sobie wielkie koło jak maszyna w totolotku, wrzućcie tam najprzeróżniejszych ludzi, ale, oczywiście, tylko i wyłącznie ochotników. Wszelkie narodowości, religie, zawody, filozofie, inteligencje i teraz tym olbrzymim kołem porządnie wstrząśnijcie, nie mieszajcie, a właśnie wstrząśnijcie, po czym wysypcie tych wszystkich nowo przybyłych do jeszcze większego akwarium dajcie im losowo jakiekolwiek zajęcie i rozpocznijcie Eksperyment. A czymże jest Eksperyment. Jest właśnie tym czym jest - Eksperymentem.
Przewodnikiem po życiu w Mieście jest Andrzej Woronin. Z nim przemierzamy Miasto i przy nim poznajemy dziwaczne i absurdalne aspekty Eksperymentu. Jesteśmy świadkami socjalistycznej społeczności, w której, dając prawo wszystkim do odpowiedniego poziomu życia, nawet zawody losuje się w obiegu tygodniowym i tak ze śmieciarza w jednym tygodniu, można stać się merem miasta w kolejnym. Widzimy otrząsający się ze snu powolnie i leniwie Bunt, obserwujemy rodzące się myśli filozoficzne i dążenie do celu, a celem jest on sam w sobie. Nad wszystkim czuwają tajemniczy Nauczyciele, którzy raz za razem zrzucają na swoje społeczeństwo niedorzeczne próby i wyzwania, jak chociażby początkowa plaga diabelska, która okazuje się być bandą zdziczałych wstrętnych wyśmiewających się z ludzi pawianów. Losy Adrieja pokazują nam życie w tym doświadczalnym miejscu i jego wędrówkę poprzez różnorodne zawody, dzieje i pasje aż do ostatecznej wędrówki na kraniec świata, żeby tam zderzyć się z całkowitym zwrotem.
Przychodząc nie ciesz się, odchodząc - nie smuć.
W tej książce nic nie jest oczywiste. To powieść dla każdego o innym wymiarze. Jeden znajdzie w niej filozofię życia, drugi rozpad czy rozwój społeczeństwa, a jeszcze inny wartości międzyludzkie. To świetna książka, choć chyba dość niedoceniana, ponieważ niewiele o niej można przeczytać. Na szczęście w mojej, niestety niezbyt obfitującej na razie w fantastykę, bibliotece pozostała ona ze starszych czasów i przetrwała dzielnie do dziś.
Język w książce nie jest trudny, więc na chłopski rozum powinno się czytać ją lekko. Niestety tak nie jest. Może powodem jest nadmiar wszystkich płaszczyzn, które oferuje ta opowieść braci Strugackich, może sprawia to początkowy zamęt i pozorna absurdalność treści, ale uważam, że to naprawdę dobra książka i warto ją przeczytać. Przenikliwość i kreatywność autorów jest namacalna w każdym zdaniu. Zdaję sobie sprawę, że dla młodszych adeptów fantastyki może zdawać się zbyt abstrakcyjna, choć właściwie odbywa się na czystej 'ludzkiej' płaszczyźnie, bez pozawymiarowych stworzeń stricte fantastycznych, ale co by nie powiedzieć nasz ludzki rozum z ogromem jego wyobraźni jest największym i najrozleglejszym polem fantastycznym jakiego nikt nie jest w stanie objąć książką.
Nie poleciłabym tej książki osobom, które czytają fantastykę tylko dla rozrywki i lekkiej przyjemności, ponieważ jest zbyt mięsista i wymaga, czy pociąga za sobą głębię przemyśleń. Nie kwalifikuję jej do łatwych, szybkich i przyjemnych, a raczej tych, nad którymi winno się zastanowić, zatrzymać.
- A po co w ogóle się żyje?
- Też się właśnie ciągle zastanawiam: po co? Głupie było to moje życie. Idiotyczne... Kręciłem się przez cały ten czas jak gówno w przeręblu - Ani na dół, ani do góry. Najpierw walczyłam za jakieś idee, potem za deficytowe dywany, a potem to już w ogóle zgłupiałem... ludzie przeze mnie zginęli...
Książka przeczytana w ramach wyzwania: CZYTAM FANTASTYKĘ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz