Długą Płomienną Zimę dała mi do przeczytania moja przyjaciółka, która tonami czyta książki. Nie są to książki ani trochę podobne do tych, po które sama sięgam. Moja Gosieńka sięga po romanse, a najczęściej romanse historyczne. Jak od romansów raczej stronię, tak historyczne już brzmią jakby trochę lepiej. Jednym z takich romansów przeze mnie przeczytanych była chociażby seria Paulliny Simons o Aleksandrze i Tatianie. Jednak nie sięgam zbyt często po takie powieści. Co sprawiło, że wzięłam tę? Ano fakt, że to ulubiona książka mojej Gosi i po prostu chciałam ją przeczytać.
Ocenę zawarłam w cudzysłów, ponieważ książka nie jest w konwencji, w której na co dzień się poruszam, więc jest to ocena może mniej obiektywna niż inne.
Długa Płomienna Zima to opowieść historyczna z czasów IX wieku, czasów Wikingów i ich brutalnych podbojów. Lady Brenna, córka wielmoży brytyjskiego przyrzeczona synowi wodza Wikingów w celu uniknięcia napadów w ich strony, zostaje przez tegoż wodza porwana do Norwegii po bestialskim napadzie na jej rodzinną wioskę i wymordowaniu mężczyzn oraz większości kobiet. Zostaje oddana w niewolę do swojego niedoszłego męża. Oczywiście Brenna jest butna i niezłomna w swoim dążeniu do wolności. Czy zdoła przekonać Garricka, że mogą stworzyć parę tylko wtedy kiedy zwróci jej wolność? Czy zrzeknie się nadziei na zemstę na ojcu swojego pana?
Wiecie wydaje się, że książka jest płytkim harleqiunem, ale szczerze się przyznam (tak, tak panowie możecie się uśmiać ;) ), że bardzo przyjemnie czytało mi się tę powieść. Przede wszystkim ujęło mnie podejście autorki do tematu. Powieść nie jest pozbawioną treści historyjką miłości, która jest tu, oczywiście, celem nadrzędnym, ale wiele stron poświęconych jest na mitologię skandynawską. Johanna Lindsey wspaniale opisała obrzędy Wikingów, zwyczaje, ich domy, a nawet wspaniałe zorze polarne. Również mitologia skandynawska i opowieści o istotach boskich sprawia, że powieść czyta się prawie jak lekką literaturę fantastyczną dla kobiet. Naprawdę wyszło to całkiem udanie.
Język powieści jest łaty i przyjemny i szybko się ją dzięki temu czyta. Pomimo swoich 414 stron, przeczytałam ja właściwie w dwa wieczory. Naprawdę jest miła i przyjemna rozrywka okraszona dość, hm, odważnymi scenami zbliżeń cielesnych ;p
Autorka świetnie i ze sporym autentyzmem przedstawiła również aspekt niewolniczy. Intrygujące i nieprzewidywalne są intrygi na 'dworze', przynajmniej ja nie zgadłam zagadki, więc duży plus i za to.
Polecam, miła i przyjemna lektura, totalnie dla mnie zaskakująca, bo będąca w takim gatunku, a jednak tak dobrze się ją czytało :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz