Nie trzeba być mistrzem analizy, żeby przewiedzieć awanturę.
Młody warszawski student architektury, Piotr Ochocki, zamierza spędzić swoje wakacje w Bedryczanach, zasiedlonej przez Ukraińców i Polaków wsi na Kresach, a domu rodzinnym swojej nieżyjącej matki. Znajduje miły dach nad głową w dworku u przyjaciółki matki - pani Marii, która mieszka w nim razem z dorastającą pannicą, córką, Martą. Marta jest śliczną szesnastoletnią blondynką i beznadziejnie zadurza się w Piotrze. On natomiast pada pod czarem pieśni zasłyszanej przez przypadek w cerkwi, a ujrzawszy właścicielkę anielskiego głosu - piękną Ukrainkę Swietę, wpada całkowicie w sieć młodocianej pierwszej miłości.
Jest rok 1939. Hitler szykuje wątpliwą niespodziankę nie tylko narodowi polskiemu, ale i całemu światu, a Ukraińcy widzą swoją szansę na wolny kraj, nawet po trupach. Trupach własnych sąsiadów. Trupach polskich.
Nie karze się za to, że człowiekowi pęka serce.
W zasadzie od dwóch dni zastanawiam się jak napisać recenzję o tej powieści. Trudne wyzwanie jak trudna dzisiejsza sytuacja, ale trzeba się za nią zabrać, tym bardziej, że w pełni na to zasługuje. Jest to wspaniała powieść z historią w tle. Dostałam ją do przeczytania od przyjaciółki jako wstrząsającą i poruszającą. Nie jestem fanką serialu "Czas Honoru", do których książka jest kierowana, nie jestem w ogóle wielbicielką seriali żadnych, oprócz "Gry o Tron" a i to ze względu na książkę nie sam serial, ale muszę Wam powiedzieć, że Czas Tęsknoty naprawdę powala.
Nie bójcie się romansu, w sumie jest go tu jak na lekarstwo. Czas Tęsknoty to książka trudna, szczególnie w dobie obecnych wydarzeń. Z drugiej strony, to przecież nasza historia, nasza rzeczywistość. Pamiętać trzeba zawsze.
Tłem, które dla mnie jest wątkiem głównym, dla romansu są wydarzenia na Kresach. Napięte do granic możliwości stosunki Ukraińców z Polakami i rzezie, których nasi sąsiedzi dokonują na swoich własnych znajomych zza miedzy ich żonach i dzieciach. Ja wiem, że teraz czas ku takiej książce i recenzji nie sprzyja, ale każdy z nas wie, a przynajmniej powinien co nieco wiedzieć o rzezi wołyńskiej. Autor, jak sam się wypowiada, akty samych samosądów na Polakach złagodził na ile się dało, a uwierzcie mi sceny opisane w książce są mrożące krew w żyłach.
Zresztą wcale nie ma co się oszukiwać, że było inaczej. Przy pożyczaniu książki, jak zwykle dyskutowałyśmy trochę i moja przyjaciółka opowiedziała mi historię swojej najbliższej rodziny - babci, która mieszkała z siostrą na wschodzie. Jej siostra była żoną Ukraińca i pewnej nocy właśnie szwagier przyszedł d niej do domu mówiąc, żeby brała dzieci i uciekała, bo on swoją żonę wybroni, ale ich już nie, a już wycinają innych. I tylko dlatego, że była ostrzeżona babcia mojej przyjaciółki zabrała konia dzieci i uciekała jakby ją sam diabeł gonił i przeżyła.
Na szczęście autor nie wpadł w pułapkę pokazania "tych złych Ukraińców' pokazał różne strony, tak, jak babcię mojej przyjaciółki dawno temu Ukrainiec uratował d niechybnej i męczeńskiej śmierci, tak i w Czasie Tęsknoty są Ukraińcy, którzy Polaków chronią chowają, tacy zwykli ludzie - dobrzy sąsiedzi. Bo nie ma na świecie nacji całkiem złej i całkiem dobrej, są tylko ludzie.
Bardzo polecam, choć książka tytułem i okładką zakrawa na zwykły romans rozdarty czasem wojennym, jest ciężką, mroczną stroną naszej historii ugłaskana romansem i miłością, żeby przydymić lekko horrory wojny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz