Dla twojego dobra obcinam ci głowę, robię dziurę w brzuchu, wyrywam serce. Ale to wszystko z myślą o tobie.
Tym razem chwyciłam się za książkę z literatury stricte kobiecej, a sięgnęłam po nią, ponieważ na jednym z portali książkowych natknęłam się na jej bardzo wysokie oceny. Moja, jak widać, taka nie jest, co równocześnie nie jest żadnym faktem iż książka jest zła.
Arabska żona opisuje historię ogromnej miłości polskiej nastolatki, Doroty, do Ahmeda - Libijczyka kończącego w Polsce doktorat. Dorota jest w klasie maturalnej i jest młodą zahukaną, nieprzebojową blondynką z niewielkiego miasteczka. W swoje osiemnaste urodziny w pubie zupełnie przypadkowa trafia na przystojnego i bogatego młodego Araba, a stąd już bardzo krótka droga do miłości na całe życie. Początkowe życie z Ahmedem jest usiane pełnymi wzlotów romantycznych momentami przeplatającymi się z okrutnym polskim rasizmem, małomiasteczkowością i zwykłym ludzkim niezadowoleniem powiązanym być może z zazdrością. Potem to już proza życia. Ciąża, ślub, poród i w końcu wyjazd do zupełnie nieznajomego kraju o kompletnie odmiennej od naszej kulturze. Jak można się domyślić łatwo nie jest, choć wciąż zakochana i zafascynowana swoim mężem młoda kobieta właściwie jest mu w stanie wybaczyć wszystko. I tak jej życie powoli stacza się po równi pochyłej do nieuchronnego.
Duży plus można tej książce przyznać za język. Jest pisana bardzo łatwym i w miarę miłym językiem. Mam też wrażenie, że 90% książki składa się z dialogu, więc dzięki temu czyta się ją z ogromną prędkością. Niestety sama zawartość jest banalna. Nie chodzi mi tu o tragedie arabskich kobiet, czy cudzoziemek w jarzmo arabskich żon ujętych, raczej chodzi mi o sam styl książki. W całej swojej tragedii razi ten lekki styl iście do damskiej torebki. Naiwność głównej bohaterki również jest na miarę czynów walecznego herosa, co to sam przeciw całym armiom. To wszystko jest takie jakieś płaskie. Większość zna różne historie z pogranicza życia arabskich kobiet i większość z nas gdzieś tam wie, że łatwo nie jest, choć wszędzie znajdzie się jakiś wyjątek od parszywej reguły, ale będąc zaangażowanym osobiście w różne wydarzenia, chyba powinno dać trochę do myślenia, a nie dawać się skazywać na coraz dalsze i głębsze odizolowanie od świata i wszystkich ludzi mogących gdzieś tam nieść pomoc.
Czytałam kilka książek na temat jakości życia, czy często jego braku, kobiet w krajach arabskich, wiele z nich ukazywało tragiczne losy kobiet w sposób tak rzeczywisty, że potrafiło wstrząsnąć człowiekiem. Ta książka tego nie oddaje. Owszem jest pełna tragedii, ale głównie jest to raczej książka o romansie, miłości do męża. Zakwalifikowałbym ją raczej jako romans z fatalnymi elementami, a ponieważ nie przepadam za tragicznymi romansami, czy w ogóle romansami to, niestety, nie przekonała mnie ta opowieść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz