piątek, 31 stycznia 2014

Graham Masterton - Wyklęty

6/10

Człowiek zawsze potrafi znaleźć setki wymówek, żeby usprawiedliwić egoizm i tchórzostwo.

Może nie jest to najlepszy horror Grahama Mastertona, ale dzięki Agnieszce (dziękuję Kochana), która pożyczyła mi go wraz z innymi :) mogłam sobie przypomnieć całe dnie i wieczory z lat mniej więcej licealnych kiedy to zaczytywałam się właśnie jego horrorami.

Niektóre z nich były wtedy dla mnie tak koszmarnie przerażające, że ciężko mi było wstać spod kołderki i wyjść z pokoju do łazienki. Bardzo sympatycznie teraz wspominam ten okres czasu, zresztą większość moich książek wspominam z pewnym rozrzewnieniem, jak starych przyjaciół, którzy gdzieś tam odeszli, ale pamięta się ich czasami przez mgłę, czasami bardziej wyraźnie. Tak, właściwie książki są jak ludzie. Mogą być przyjaciółmi na całe życie, spotkanymi przypadkowo chwilowymi znajomymi, nudnymi kobietami paplającymi od rzeczy, a nawet i okrutnymi wrogami.

Wyklęty przedstawia nam historię Johna, młodego przedsiębiorczego antykwariusza wkrótce po stracie w tragicznym wypadku żony i nienarodzonego syna. Pewnej nocy budzi go odgłos skrzypiącej huśtawki (tak tradycyjny element horrorów), a potem jest już coraz gorzej. Duchy zmarłych, dziwne śmierci, czarownice z Salem i jak u Grahama Mastertona Indianie, ich wierzenia i demony.
Tu będziemy mieć do czynienia z Mictantecutli, władcą krainy zmarłych, który karmi się energią żywych i nakłania zmarłych do przyprowadzania mu świeżych ofiar - ich najbliższych członków rodzin. Porzucony, 'zapieczętowany' w klatce na dnie oceanu demon pragnie się wydostać na wolność i objąć rządy nad stworzeniem.

Jak to w tego typu książkach, krwi i śmierci w dziwnych okolicznościach wiele, aczkolwiek nie jest to spędzający sen z oczu horror. Myślę, że można go określić mianem dość spokojnej rozrywki wieczornej w ramach gatunku. Opisy śmierci i zbrodni nie są specjalnie drastyczne, zdarzało mi się czytać o zbrodniach znaczniej okrutniejszych w mocniejszych kryminałach. Niemniej pan Masterton jest klasykiem gatunku i każdy, kto horror czyta powinien przynajmniej jedną książkę jego autorstwa poznać, choćby po to, żeby mieć jakieś pojęcie. Trzeba też wziąć pod uwagę, że książka napisana była dość dawno, a kiedyś i ludzkie odruchy emocjonalne były znacznie ostrzejsze, bo człowiek nie był aż tak bardzo do wszechobecnej przemocy przyzwyczajony, dlatego może i teraz wydaje mi się ta książka dość łagodnym horrorem.

Morze kryje w sobie wiele grzechów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...