Codziennie szły do fabryki przekonane o szczytności celu, jakby każdy kolejny dzień miał być bardziej ekscytujący i satysfakcjonujący od poprzedniego. W końcu to miejsce nazywało się Raj Robotników.
Il-sun jest córką wdowy po zmarłym zasłużonym żołnierzu. Z tego powodu jej rodzina ma wygody i zaszczyty, na które niewielu może sobie pozwolić. Mają własne mieszkanko w mieście i mogą spożywać codziennie mięso. Pewnego dnia znika bez wieści jej brat, a matka umiera cierpieniach. Il-sun zostaje przeniesiona do sierocińca. Tam poznaje i od pierwszego spojrzenia nienawidzi Gyong-ho. To mała dziewczynka, która w tak wczesnym wieku zdążyła zaznać życia w obozie pracy przez zbyt 'rewolucjonistycznych' rodziców. Po ich śmierci także zostaje przeniesiona do sierocińca.
Niestety, choć życie w sierocińcu jest lepsze od życia w obozie, nadal pozostaje to marną wegetacją, a wszystko przez imperialistyczne świnie, które napadły południowych sąsiadów i teraz trzeba im pomóc oddając porcje swojego jedzenia.
Kiedy w końcu Il-sun i Gyong-ho przełamują lody i zaprzyjaźniają się ramię w ramię prężnie, jako już prawie dorosłe, i dumnie kierują swoje kroki do fabryki, w której wymaga się od nich poświęcenia dla całego narodu i wyrobienie dziennej normy, a nawet 150% normy, czy nawet i 300%. I nawet przez jedną myśl im nie przejdzie, że ktoś, gdzieś może mieć lepiej, gdyż t właśnie im udało się urodzić w uprzywilejowanym naukowo i dobrobytowo kraju - Korei Północnej.
Potrzeba, wiedziała o tym dobrze, bywała niebezpieczna. Potrzeba oznaczała, że trzeba poprosić o coś, czego nie ma, a to jest równoznaczne z zarzuceniem Umiłowanemu Przywódcy, że nie zaopatruje należycie ukochanego ludu. "Potrzeba jest zdradą".
Autor w Wiosennych Dziewczętach porusza bardzo trudną tematykę. Wszyscy o Korei wiedzą, wszyscy zdają sobie sprawę jak jest, ale nic nie da się z tym zrobić.Brandon W. Jones pokazuje w swojej książce losy dwóch młodych kobiet z Korei północnej, które, po wielu tragicznych dla nich splotów wydarzeń, zostają wywiezione do sąsiedniej oazy dobrobytu jako młodociane prostytutki. Il-sun, która wydaje się silniejszą psychicznie, jest dodatkowo bardzo atrakcyjna i wydaje się, że los obejdzie się z nią trochę lepiej. Natomiast Gyong-ho, która zupełnie nie radzi sobie z otaczającą ją rzeczywistością, ucieka w świat liczb. W kryzysowych sytuacjach zamyka się na zewnętrze i liczy w głowie wszystko wokół, a potem pierwiastkuje, odejmuje i mnoży.
Wiedziała, że Strefa Zdemilitaryzowana to jedynie granica w jej głowie, podobnie jak niewola: to był problem, który należało rozwiązać, strach, który należało pokonać.
Autor opisuje losy dziewczyn, w których mimo wszystko gdzieś wewnątrz dusz tliło się światełko nadziei na wolność, na honor, na uczciwe życie. Losy bohaterek splecione z dwoma innymi dziewczynami wiodą je na teren znienawidzonego wroga. Zostają przeszmuglowane na statku w kontenerze do Stanów Zjednoczonych bez znajomości języka, bez dokumentów, bez możliwości ucieczki. Są tylko towarem w rękach mafii pornograficzno - narkotykowej. Brandon W. Jones nie pokazuje nam zwycięskiego wyzwolenia ciemiężonych przez reżim kobiet, a raczej pokazuje nam prawdopodobną rzeczywistość wielu z nich. To krwawy i bezwzględny świat pozbawiony współczucia, czy bliskości.
- Zdradzę ci tajemnicę: każdy ma jakąś słabość. Jeśli poznasz słabość człowieka, możesz nim zawładnąć.
Muszę powiedzieć, że po książkę sięgnęłam, jak nigdy, sugerując się okładką, która jest po prostu piękna. Nasycona pełna nadziei zieleń, kruczoczarne włosy młodej dziewczyny i ta czarna lamówka z kolorowymi kwiatami. Zostałam zauroczona. Choć przypuszczałam z jakiego typu treścią będę miała do czynienia, mimo wszystko nie spodziewałam się takiego zderzenia z rzeczywistością. Tytuł i okładka mają w zasadzie tak niewiele wspólnego z wyrysowaną rzeczywistością, że aż boli. Autor nie stroni od bardzo wyrazistych i okrutnych, czy wręcz drastycznych. Handel ludźmi, przymuszanie do prostytuowania się, warunki przemytu kobiet przez ocean - to wszystko łączy się na brutalną rzeczywistość, a przecież jest to rzeczywistość prawdziwa, dla niektórych.
Pomimo całego okrutnego świata, z jakim spotykamy się w książce, autor operuje tak przyjemnym językiem, że książę czyta się łatwo i bardzo szybko. Sama pochłonęłam ją w dwa wieczory i troszeczkę. Losy dziewczyn wciągają i kibicowanie im w walce z prześmiewczym losem trzyma czytelnika w szachu. Bardzo ciężko było mi się odrywać od czytania.
Wiosenne Dziewczęta to powieść pełna wzlotów i upadków obfitująca w masę emocji, od wzruszeń i radości z małych sukcesów, po smutek i żal. Mamy w niej do czynienia z całym wachlarzem uczuć, które poruszają w czytelniku najsubtelniejsze nuty.
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz