piątek, 23 stycznia 2015

Magdalena Grzebałkowska - Beksińscy. Portret Podwójny

Cóż można rzec o fabule biograficznej, czego ludzie nie spodziewaliby się w niej znaleźć? Trudno na to odpowiedzieć, ale mogę Was zapewnić, że niczego, co wydawałoby się prostym, codziennym życiem w tej pozycji nie znajdziecie.
Beksińcy. Portret podwójny jest 'double' biografią. Opisem życia ojca z synem, a raczej ojca i syna, których życie rzadko kiedy odbywało się na jednej i tej samej płaszczyźnie.
Autorka Magdalena Grzebałkowska dokonała niesamowitej  ogromnej pracy reporterskiej uwieńczonej tłustym, mięsistym tomem opisującym życie i śmierć dwóch osób. Udało jej się nie przemycić własnej oceny, emocji związanej z poznawaniem i wgłębianiem się w trudne codzienne zmagania rodziny wspaniałego artysty i jego syna.
W dodatku nie miała łatwego tła pracy, zimna wojna, komunizm, powolne Polski dążenie do demokracji, to wszystko również wpływało na życie artysty, któremu czasami ciężko się było wyrwać z siermiężnego nurtu artystycznego narzucanemu mu przez czy to instytucje, czy poszczególnych ludzi. Również i w takiej zamkniętej atmosferze trudno było przebić się do zwykłych ludzi. 
Tak też ja nie tylko odbieram tę biografię jako sam opis ludzkiego życia, ale i czasów, w których przyszło im żyć.

Na początek muszę przyznać, że jest to jedna z najbardziej interesujących, zaskakujących i czasami nawet szokująca historia życia dwóch bliskich sobie osób. Trochę trudno mi się do niej zdystansować, pomimo tego, że przeczytałam ją już jakiś czas temu. Tę biografię odbieram w dwóch płaszczyznach jako czytelnik niezmiernie ceniący prace artysty Zdzisława Beksińskiego i jako matka, czego pozbyć się nie mogę, chyba jak każda kobieta, która matką jest, zawsze będzie patrzyła na różne sprawy ze skrzywionym pryzmatem tej roli. W końcu jest to historia o ojcu i o synu. O miłości, która zdaje się niemożliwym celem samym w sobie. O demonach.

W Portrecie Podwójnym autorka przybliżyła nam codzienność autora niesamowitych, czasami przerażających dzieł starszego Pana Beksińskiego, ale oczywiście nie tylko. Magdalena Grzebałkowska pokazała nam kawał polskiej historii, kultury i sztuki. Autorka prowadzi nas przez mroczne labirynty nowej historii naszego kraju w aspekcie życia społeczno-kulturalnego jak i w odniesieniu do rozwoju sztuki względem zaścianka jakim swojego czasu stała się Polska, więc można powiedzieć, że jest w dwójnasób interesującą lekturą.

Emocje, które towarzyszyły mi przy czytaniu tej pozycji były często nie do ujarzmienia, od zachwytu, poprzez ogromne zdumienia aż do przerażenia. Naprawdę jest dla mnie trudne do zrozumienia jak można się tak bardzo zamknąć, albo tak bardzo potrzebować innej osoby, że doprowadza to tak tragicznych wydarzeń.

Dość trudno pisać mi o tej książce, w której główną fabułą jest życie i śmierć prawdziwych ludzi, ludzi zmagających się z przeogromnymi demonami, z którymi jeden jakoś sobie radzi, a drugi pozornie zadziorny gubi się w zwykłej teraźniejszości.

Śmiało mogę powiedzieć, że jest to jedna z najbardziej niesamowitych historii jakie czytałam,  o jakich słyszałam, tym bardziej, że nie jest to opowieść o możnych tego świata żyjących w czasach, które 'ułatwiły' im ciekawe życie. Tu, niestety, nic i nikt nikomu nie ułatwiał. Trzeba było sobie samemu wypracować, przemycić, dać łapówkę. Niby zwykłe życie w naszym kraju, ale jakże niezwykłe. To również bardzo trudna opowieść o trudnych losach człowieka poszukującego, wycofującego się, o życiu w strachu, w obawie o dobro i życie innego człowieka. Niesamowite jak życie potrafi pleść swoje historie.

Trzeba też, pisząc o tej książce, oddać autorce cześć za pracę, którą wykonała przy tej biografii. Ogrom działań, które musiała przedsięwziąć był ogromny, ale praca, która z tego wyszła jest odpowiednią nagrodą za trud włożony w ten pomnik pamięci dla dwóch niesamowitych osób.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...