Czy zastanawialiście się kiedyś, jak będzie wyglądał nasz świat kiedy zabraknie w nim Pana? A przynajmniej, czy zastanawiali się Ci, którzy wierzą, że Pan jest i prowadzi swoje owce przez pełne nienawiści i klęsk otoczenia kanionami, w których unikną większych niebezpieczeństw.
Ja jestem agnostykiem, więc jakby nie do końca mogę skłaniać się ku wyżej przedstawionym problemom, ale Michał, Gabriel, Razjel i inni bohaterowie stanęli twarzą w twarz z rzeczywistością bez Pana. O ile nas, Ziemian, nie do końca to dotknęło, o tyle zastępy skrzydlatych stanęły oko w oko z przerażającą wizją nadciągającego kataklizmu.
Kiedy Gabriel z przyjaciółmi są już pewni, że Pan opuścił ich Królestwo, zaczynają się sypać na nich same klęski, pucze przygotowywane przez wysokich i wiecznie niezadowolonych anielskich dostojników i na domiar złego w powietrzu wisi nieuchronność bliskości Anty-Kreatora. Z kim przyjdzie się zbratać szacownym i pełnym honoru zastępom anielskich żołnierzy, z kim połączy się lud Głębi i co mogą osiągnąć malutcy aniołowie i anielice w cieniu ogromnego zagrożenia upadkiem w niebyt.