Makabryczna zbrodnia w ciepłą majową noc. Wstrząśnięci stróże prawa pukają do domu emerytowanego szeryfa, który już po ich minach wie, że zło powróciło.
Wiele lat wcześniej przez tę niewielką część Ameryki przetoczyła się fala okrutnych zbrodni. Jak po nitce do kłębka zarazy i spaczenia George Peters dociera do klanu brutalnych, bezpardonowych morderców. Wybija ich co do jednego. Wszystkich, dzieci, dorosłych, wszystkich. Wielu dobrych ludzi pada z rąk ich przeciwników, ale nie ustępują w wyrwaniu z ziemi zdegenerowanych nasion.
Teraz zmęczony życiem emeryt popijający trochę za dużo whiskey, żeby zagłuszyć ból po utracie żony, a trochę, żeby zapomnieć o tym, o czym policjanci na jego progu przyszli mu przypomnieć.
Jakimś cudem ktoś przeżył, przetrwał i klan się odrodził stanowiąc jedno z największych zagrożeń dla lubiącego ład i spokój członka amerykańskiej społeczności.