czwartek, 12 czerwca 2014

Suren Cormudian - Dziedzictwo Przodków

7/10

Obwód kaliningradzki, tereny nadbałtyckie. Twierdza nie do zdobycia - Konigsberg. Twierdza, po którą sięgną spadkobiercy.
Czworo nastolatków postanawia pobawić się odkrywców i wybiera się na eksplorację podziemnych terenów Kaliningradu. Kiedy jeden z nich zostaje pochłonięty przez niezmierzoną czeluść ukrytego korytarza, pozostali wpadają  panikę. Rozdzielają się. Sańka, miłośnik historii i amator badań odkrywkowych zostaje sam. Krążąc wiele dni po poniemieckich kazamatach w końcu dociera do świata zewnętrznego. Oślepiające światło przyciąga go jak ćmę do świecy, gwar ludzkich głosów mami jak syrena. Wreszcie opuści to przeklęte miejsce. 
Grupa poszukiwawcza od kilku dni poszukuje młodych, ciekawskich nastolatków, którzy utknęli w podziemiach miasta. Nagle jeden z oficerów dostrzega wyczerpanego chłopca wyłaniającego się z ukrytego  wejścia. 
W międzyczasie dzieje się kilka innych rzeczy. Rzeczy zmieniających rzeczywistość, a przenoszących nas ponownie w rzeczywistość Universum Metro 2033.
Kaliningradzki blitzkrieg zmusza wojskowego do pochwycenia młodego chłopca i ponowne wciągnięcie go pod ziemię. Z krzykiem na ustach, kto może chowa się w podziemiach.
Po wielu latach egzystencji szczurów kopalnianych, po zatargach z grupą chowającą się w Piątym Forcie do Kaliningradu dociera wróg zewnętrzny. Wróg, który chce odzyskać swoją twierdzę i przejąć tajne nazistowskie podziemne laboratoria.


Dziedzictwo Przodków jest kolejną książką z cyklu Universum Metro 2033. Na chwilę obecną mam bardzo mieszane uczucia. Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że książka jest napisana świetnie. Dobrze się ją czyta i ma fajny klimat, ALE to nie do końca jest klimat Metra. Trochę brakuje mi tutaj tej grozy, tej niepewności w swoje własne czyny nakreślone tłem promieniowania. Tutaj, choć wyraźnie ciężka, mimo wszystko sytuacja jawi się dość sympatycznie. Jest jedzenie, jest picie, jest mnóstwo paliwa i broni. Mutanty popromienne nieliczne i da się je albo oszukać, albo usunąć z ich drogi. W zasadzie przeciwnikiem najgroźniejszym są tu ludzie (nie, nie zmutowani) i czas. Kto pierwszy dokopie się do skarbu faszystowskich Niemiec. Kto zdobędzie przewagą, jaką ten skarb gwarantuje i co to przede wszystkim jest.

Suren Cormudian stworzył rewelacyjną opowieść, która jest realistyczna i tajemnicza, w dodatku porusza w czytelniku tę 'przygodową nutkę' z tajemnicami Rzeszy. To ciekawa i intrygująca historia tylko trochę za mało 'metro-like'. Problemem z Dziedzictwem Przodków jest brak klaustrofobicznego nastroju tuneli i zbyt pozytywne zakończenie.

Myślę, że ta książka mogłaby zrobić znacznie większą 'karierę' jako odrębna książka niezwiązana z Universum. Nie mogę napisać, że jest zła, bo nie jest, że jest nudna, bo z pewnością ma fajny, ciekawy pomysł. Bardzo pozytywnie odbieram książkę i autora, choć, jak już powtarzałam kilka razy, nie w kategoriach Universum, tam bardzo wiele brakuje. 

Tak, wiem i zdaję sobie sprawę, że to jest post-apo, że jest, jakby po tej samej katastrofie, ale coś tam w związku jest nie tak, pomimo tego, że i pojawia się związek z postacią z Metra 2033. Nie neguję książki i raczej oceniam ją tu w kategorii samej w sobie a nie cyklu, ponieważ wtedy musiałabym zaniżyć ocenę, a naprawdę nie warto. Dziedzictwo Przodków ma swój własny fajny klimat, ciekawych ludzi, którymi targają bardzo ludzkie namiętności, strach, nadzieja i bezradność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...